W nocy z wtorku na środę rusza nowy sezon NBA, a kibice New Orleans Pelicans przystępują do niego z niepokojem. Wszystko przez kontuzję wybranego z numerem 1 w drafcie Ziona Williamsona. 20-letni koszykarz ponownie doznał urazu kolana i jego absencja potrwa dłużej niż przypuszczano.

Zawodnik, który 6 lipca obchodził 19. urodziny, urazu prawego kolana nabawił się przed ostatnim meczem sparingowym przed sezonem zasadniczym z New York Knicks. Było pewne, że opuści początek sezonu, ale po przeprowadzonych badaniach okazuje się, że wypadnie na dłużej. Williamson zerwał bowiem łąkotkę boczną, przeszedł już operację i według prognoz sztabu medycznego poza grą będzie od sześciu do ośmiu tygodni.

Williamson, który praktycznie przez wszystkich ekspertów uznawany jest za największy talent od czasu LeBrona Jamesa, może mówić o pechu. Na początku lipca, w debiucie w lidze letniej NBA, doznał także kontuzji kolana i nie zagrał już do końca tych rozgrywek. Koszykarz ma stać się centralną postacią Pelicans, bo zespół opuścił latem Anthony Davis, który przeniósł się do Los Angeles Lakers. Wszystko jednak zależy nie tylko od jego formy, ale i zdrowia. W meczach sparingowych wypadał bardzo dobrze, notując średnio 23,3 punkty (przy 71 procentowej skuteczności) i 6,5 zbiórek.

Mający 201 cm zawodnik w swoim debiutanckim sezonie w NCAA zdominował ligę uniwersytecką. Średnio notował w barwach słynnej uczelni Duke 22,6 pkt, 8,9 zbiórki, 2,1 przechwytu oraz 1,8 bloku. Mimo takiego wzrostu oraz blisko 130 kg wagi, jest niezwykle zwinny.